Ho! Ho! Ho! Witajcie Kochani! Byliście grzeczni, Mikołaj był? My razem z P. nie obchodzimy mikołajek - ale za to obdarowujemy się na gwiazdkę. Jednak w tym roku Mikołaj nas zaskoczył ;-) Pojechaliśmy na weekend do domu P. pilnować psa pod nieobecność jego mamy, a rano czekały na nas małe upominki ;---)
"Christmas Leganed" - to ogrzewacze rąk (skąd Mikołaj wiedział, że pomimo
najcieplejszych rękawiczek zawsze dłonie mi marzną ;-) Ciepłe serduszka
posiadają w środku ciecz która krystalizuje się i potrafi wytwarzać
ciepło przez około 30 minut.
Stworzone dla zmarluchów i tak pięknie
wyglądają ;-)
A wy jak radzicie sobie z zimnymi dłońmi?
Uściski!
Uściski!
Stworzone dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa marznę zawsze, nawet wiosną i latem ;)
Świetny upominek i dobry gadżet :))). Mi by się przydał nawet latem, bo krążenie słabe i ciągle mam zimne :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Marta
Szkoda, że nie ma takich magicznych wkładek do butów:)
OdpowiedzUsuńU mnie zimne dłonie zawsze lądują pod strumieniem ciepłej wody:)
Był Mikołaj, nawet całkiem bogaty, musiałam być ogromnie grzeczna ;)))
OdpowiedzUsuńPiekne są te serca!!!!
Pozdrawiam cieplutko
super te gorące serduszka, warto mieć je przy sobie na te zimowe dni ;)
OdpowiedzUsuńMamy zawsze wiedzą co dobre.
Obserwuję i zapraszam do obserwowania do mnie
http://kasiakoniakowska.blogspot.com/
Przydałoby mi się takie serduszko, moje dłonie często marzną :)
OdpowiedzUsuńsuper sprawa! :)
OdpowiedzUsuńRękawiczki obowiązkowo zawsze przy sobie :)
OdpowiedzUsuń